
W ostatnich dniach w sieciach społecznościowych pojawiają się reklamy, w których kierowcy proponują zabranie mieszkańców Poniewieża do Polski za określoną kwotę. Wycieczka do ulubionych na Litwie Suwałk kosztuje od 25 do 30 euro za osobę. Kierowcy obiecują niezawodność, bezpieczną jazdę, wygodne siedzenia, duży bagażnik, a w razie potrzeby nawet przyczepę do przyczepienia do pojazdu.
Edgar, mieszkaniec Poniewieża, który często korzystał z takich usług, zauważył, że usługi transportowe podrożały. Mężczyzna jeździł do Suwałk za 18-20 euro, teraz musi zapłacić 25 euro.
Edgar powiedział portalowi informacyjnemu JP, że on i jego żona dość często jeździli na zakupy do Polski. Tam, jak większość Litwinów, jeździł za tańszymi lekami, artykułami spożywczymi i ogrodniczymi, a jego trasą był zwykle Poniewież-Suwałki. Mężczyzna wylicza, że jazda cudzym samochodem i zapłacenie takich pieniędzy już nie jest tego warte.
Regina Stokienė, dyrektor firmy Autrega, która organizuje podróże, wynajem autobusów i minibusów, powiedziała portalowi JP, że rośnie liczba osób zainteresowanych zakupami w Polsce. Do tej pory firma nie organizowała tak specjalnych wypraw na zakupy, ale w razie potrzeby zacznie świadczyć usługi.
„Jeśli ludzie zarezerwują, przewieziemy, ale nie mamy jeszcze takich specjalnych wycieczek. Właśnie otrzymałem dzisiaj telefon, aby zapytać, czy moglibyśmy zabrać dziesięć osób do Polski na zakupy w połowie lutego. Kupią nie tylko żywność, ale także meble, może nawet materiały budowlane, ponieważ zapytali, czy moglibyśmy również holować przyczepę” – powiedział R. Stockienė.
Według dyrektorki firmy, rezerwując jakąkolwiek wycieczkę, należy wiedzieć, że im więcej osób pojedzie, tym będzie taniej. Obecnie cena za kilometr wynosi 60 eurocentów plus VAT.
Milda z Poniewieża również planuje w najbliższym czasie wyjazd do Polski. Jej celem jest tańszy zakup towarów.
„Planujemy jeździć minibusem z mężem, bo kupimy materiały budowlane. Obecnie budujemy domek ogrodowy, dokończenie tarasu i wybudowanie magazynu na narzędzia. Ceny u nas są dwa, a nawet trzy razy wyższe. Na razie nie mogę podać konkretnych przykładów, ale tydzień temu oglądaliśmy online deski tarasowe, w Polsce były dwa razy tańsze” – powiedziała Milda, dodając, że podczas tej samej podróży rodzina zrobi zakupy w sklepach spożywczych.
„Ta sytuacja na Litwie jest denerwująca, a nawet bardzo. To złość, że sąsiednie kraje mogą sobie pozwolić na stosowanie niższego VAT-u na żywność, w którym to przypadku Polska w ogóle go nie zastosuje od lutego. Szczerze mówiąc, nawet wybór jedzenia jest tam większy, a jakość nie jest gorsza niż na Litwie” – mówi rozmówca.
Milda i jej mąż często podróżują do Polski. Czasem dzień spędzają na zakupach, czasem zatrzymują się po drodze.
„Mąż często jeździ do Anglii, więc zwykle kupujemy jedzenie w Anglii, Niemczech, a czasem w Polsce. W większości są to towary, których nie mamy, ale teraz, gdy ceny na Litwie wzrosły, kupujemy nawet mleko i masło. Denerwuję się, dlaczego musimy przepłacać za ten sam produkt. Na przykład paczka 200 g masła w Niemczech kosztuje 1,29 euro, litr mleka 0,64 euro” – porównywała ceny.
Milda wspomina podróż na targ w Białymstoku, aby kupić ubranie dla swoich dzieci i dla siebie. Według niej za komplet ubrań zapłaciła tam 7 euro, a w jednym z dużych supermarketów w Poniewieżu taki sam kosztował 21 euro.
„W Polsce kupiłam sobie palto z alpaki, za który zapłaciłam około 40 euro. U nas takie samo palto kosztowało 90 euro. I na ogół prawie zawsze kupujemy ubrania i buty za granicą. Jeśli chociażby ile można w takiej sytuacji zaoszczędzić, to jestem za tym. Lepiej wydam zaoszczędzone pieniądze w Turcji” – powiedziała Milda z Poniewieża.