Zdaniem premiera, elektryczność drożeje z powodu mrozów i ograniczonych przepustowości połączeń.
„Synchronizacja nie ma nic wspólnego z tym problemem. Widzimy, że ochłodziło się, wzrósł popyt, a nasze połączenia są ograniczone, mam na myśli ‚NordBalt’. Na koniec, wszyscy doskonale wiemy, że połączenie Estonii z Finlandią jest uszkodzone” – powiedział premier Litwy, Gintautas Paluckas.
„Musimy uruchomić nasze gazowe elektrownie, a to odpowiednio podnosi koszty dla wszystkich” – dodał premier.
Zapytany przez dziennikarzy, czy rząd rozważyłby rekompensaty dla mieszkańców lub firm, premier stwierdził, że jeśli ceny energii elektrycznej utrzymałyby się na wyższym poziomie przez dłuższy czas, opracowane zostaną środki pomocowe.
„Ten okres jest naprawdę dość trudny pod względem cen, jednak VERT, nasz państwowy regulator energetyczny, monitoruje tę sytuację, a jeśli okres wysokich cen będzie się przedłużał, na pewno zostaną opracowane rozwiązania, aby ten problem nie spadł bezpośrednio, zwłaszcza na osoby najbardziej wrażliwe ekonomicznie” – wyjaśnił premier, Gintautas Paluckas.
„Rozważane jest również, jak, jeśli sytuacja będzie trwała dłużej, zrekompensować lub częściowo przenieść efekt wyższych cen na nasze firmy, które także muszą pozostać konkurencyjne” – dodał szef rządu.
Na giełdzie energii „Nord Pool” w piątek cena energii elektrycznej w Litwie będzie wahać się między 131 a 295 euro za MWh, a średnia cena piątkowa wyniesie 183,15 euro. Najwyższa cena hurtowa w tym tygodniu została odnotowana w środę – 230,35 euro za MWh.
Redakcja ZW.LT przypomina, że w ubiegłą sobotę, 8 lutego kraje bałtyckie odłączyły się od rosyjskiego systemu energetycznego IPS/UPS, przeprowadziły udany test pracy w izolacji, a w niedzielę połączyły się z siecią energetyczną Zachodniej Europy.
