
„Otrzymaliśmy dziś rano pocieszające wieści” – powiedział pełniący obowiązki prezydenta Korei Płd. Han Duk Su na spotkaniu ministerialnym.
Podkreślił jednocześnie, że rząd w ciągu najbliższych 90 dni musi „podwoić wysiłki” w negocjacjach handlowych z USA, ponieważ gospodarka południowokoreańska jest mocno uzależniona od eksportu. Jak zauważył, podstawą 25-procentowych ceł, którymi Trump chciał objąć koreański import, jest przekonanie, że produkty obu krajów nie konkurują na równych warunkach.
Han zapowiedział kontynuowanie deregulacji, aby poprawić warunki dla firm krajowych i zagranicznych.
Yoshimasa Hayashi, rzecznik rządu Japonii, której produkty miały zostać objęte cłami w wysokości 24 proc., określił decyzję Trumpa jako „pozytywny rozwój” sytuacji. Podkreślił jednak, że Tokio będzie nadal naciskać na Waszyngton w sprawie wycofania pozostałych ceł, w tym tych na stal, aluminium, samochody i części samochodowe.
W artykule opublikowanym w czwartek w serwisie Bloomberg Opinion prezydent Tajwanu Lai Ching-te wyraził gotowość do wznowienia negocjacji handlowych ze USA w celu zredukowania ceł. Tajpej deklaruje możliwość obniżenia do zera własnych taryf w handlu z USA, obecnie wynoszących średnio 6 proc., pod warunkiem wzajemności ze strony USA. Administracja Trumpa zamierza objąć produkty sprowadzane z Tajwanu (z wyjątkiem półprzewodników) cłami w wysokości 32 proc.
Również szefowie resortów gospodarek krajów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) oświadczyli, że ich państwa, nie wprowadzą środków odwetowych.
„Wyrażamy nasz wspólny zamiar zaangażowania się w szczery i konstruktywny dialog z USA w celu rozwiązania obaw związanych z handlem” – napisali w komunikacie, wyrażając jednocześnie zaniepokojenie taryfami i ich wpływem.
W skład ASEAN wchodzi 10 państw: Brunei, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Mjanma (Birma), Filipiny, Singapur, Tajlandia, Wietnam.
Amerykański prezydent zarządził w środę 90-dniową przerwę w stosowaniu podwyższonych ceł dla innych państw, dodając, że w tym czasie cła mają wynosić 10 proc. Wyjątkiem od „pauzy” celnej są Chiny, wobec których Trump zapowiedział podniesienie ceł do 125 proc.
Władze w Pekinie objęły wszystkie produkty sprowadzane z USA cłem w wysokości 84 proc., doliczanym do dotychczas obowiązujących taryf, w odwecie za wcześniejsze podniesienie stawek przez Waszyngton. Na razie nie wiadomo, czy Chiny zamierzają zareagować na zwiększenie ceł amerykańskich do 125 proc.