
,,Wam się wszystkim wydaje, że embargo to jest najważniejsza rzecz, którą zajmują się polscy rolnicy i Polska. Z pewnością są ważniejsze sprawy, jak promocja, tradycje smaków, kultura wytwarzania żywności, przetwarzania i sprzedaży tego’’ – wytłumaczył Sawicki zapytany, w jaki sposób Polska radzi sobie z rosyjskim embargiem.
Minister oświadczył, że embargo nałożone przez Moskwę, w zdecydowanie większym stopniu dotyka polskich rolników niż tych z Europy Zachodniej. ,,W mojej ocenie jednak za 3-4 miesiące te skutki będą bardziej widoczne w Rosji niż w samej Polsce’’ – zaznaczył Sawicki.
W swojej wypowiedzi szef resortu oświadczył, że Komisja Europejska robi za mało w kwestii rosyjskiego embarga. ,,To, czego nie robi Unia Europejska, nie robią tego także komisarze unijni, to nie działają sprawnie. Nie może być tak, że embargo obowiązuje od 8 sierpnia, a my do dnia dzisiejszego nie wiemy, jakie rekompensaty dostaną rolnicy europejscy, jakie kwoty będą za stabilizację rynku, wycofanie produktu z rynku (…). Komisja Europejska zamiast uruchomić większą pulę środków i nieco inny system, zaprezentowała system, który na samym początku sam się zablokował’’ – oznajmił Sawicki.
Na początku września minister przekonywał unijnego komisarza ds. rolnictwa Daciana Ciolosa o skali problemów spowodowanych rosyjskim embargiem. Tymczasem dla całej Wspólnoty Komisja Europejska przeznaczyła jedynie 125 milionów euro. ,,Skala eksportu, jaką ma Polska na rynek rosyjski, to ponad 1,3 mld euro, skala eksportu europejskiego, to ponad 10 mld euro. W Polsce na rynek rosyjski sprzedawaliśmy około 7 proc. całego eksportu, ale był też taki asortyment, jak owoce i warzywa, gdzie stanowiło to 30 proc. Opieszałość urzędników unijnych świadczy o tym, że nie znają całej Europy, z pewnością nie znają realiów Europy Wschodniej, w tym krajów nadbałtyckich, Rumunii, Bułgarii’’ – mówił minister oraz dodał, że w warunkach kryzysowych trzeba działać szybko. ,,Decyzje podjęte w odpowiednim czasie o wiele mniej kosztują. W przypadku rosyjskiego embarga, gdyby UE uruchomiła 500 mln euro w sierpniu, a nie być może w listopadzie czy grudniu, z pewnością byłyby to środki wystarczające. Nie podjęcie tych działań, ciągłe liczenie, kalkulowanie, analizowanie sprawi, że to embargo będzie oddziaływało na destabilizację rynku europejskiego w zakresie żywności na kolejne 2-3 lata’’ – zaznaczył.
Ponadto Sawicki poinformował, że Polska aktywną promocję swojej żywności prowadzi od roku 2008, kiedy powołano fundusze promocji, które są prywatnymi środkami polskich rolników. ,,Za te fundusze promujemy naszą żywność nie tylko w krajach europejskich, ale przede wszystkim w państwach trzecich: w Chinach, w Singapurze, w Algierii, w Emiratach Arabskich. W tej chwili naszą żywność sprzedajemy do 71 państw poza UE’’ – powiedział szef resortu.
7 sierpnia rząd Rosji na mocy dekretu prezydenta Władimira Putina z 6 sierpnia wprowadził na okres jednego roku zakaz importu wybranych grup towarów i surowców rolno-spożywczych z krajów, które nałożyły wcześniej sankcje ekonomiczne na rosyjskie osoby fizyczne i prawne lub przyłączyły się do takich sankcji.