W czwartek Parlament Europejski udzielił poparcia swoim negocjatorom w sprawie rozmów z krajami UE w sprawie wspólnego mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Choć PE potwierdził mandat negocjacyjny, to odłożył głosowanie ws. rezolucji ustawodawczej w tej sprawie, co zamknęłoby drogę do porozumienia z rządami w ramach tzw. pierwszego czytania, jeszcze w tej kadencji PE.
„Zdajemy sobie sprawę, jaka odpowiedzialność leży na naszych barkach, zależy nam na porozumieniu (…) Nie zamykamy pierwszego czytania, furtka pozostaje otwarta. To powinno być dzwonkiem alarmowym dla Rady UE (rządy). PE jest gotowy przyspieszyć te negocjacje i osiągnąć porozumienie przed wyborami europejskimi. Będziemy stanowczy, ale konstruktywni w czasie negocjacji, ale nie możemy przyjąć po prostu jakiegokolwiek porozumienia. Musimy ukończyć unię bankową, ale w sposób właściwy” – powiedziała w imieniu największej chadeckiej grupy EPL w PE holenderska eurodeputowana Corien Wortmann-Kool.
Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Jej drugi filar, czyli SRM, miał być – zgodnie z grudniowym wezwaniem przywódców – przyjęty przez PE i rządy do końca tej kadencji europarlamentu. PE ostro krytykuje kraje m.in. za to, że pod naciskiem Niemiec szykują międzyrządową umowę ws. funduszu upadłościowego, zamiast bazować na traktacie UE.
Ponadto PE krytykuje, że fundusz ten długo nie będzie „wspólny”. Początkowo środki funduszu miałyby być gromadzone w oddzielnych narodowych „kopertach”, a pieniądze z danej puli miałyby być przeznaczone jedynie na ratowanie banków z siedzibą w danym kraju. Ministrowe przewidują pełne „uwspólnotowienie” funduszu dopiero po 10 latach; PE chce, by stało się tak do 2018 r. I w końcu PE zarzuca długi, skomplikowany i polityczny proces podejmowania decyzji o likwidacji banku w ramach SRM. Na skutek zmian wprowadzonych przez ministrów do pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej, to Radzie UE, a nie KE miałoby przypaść ostateczne słowo w tej sprawie.
„Przesłanie naszej grupy politycznej jest jasne – dążymy do rozwiązania, ale nie takiego, które proponuje Rada (UE)” – powiedział szef socjaldemokratów w PE Hannes Swoboda. Skrytykował proponowany przez rządy proces podejmowania decyzji o likwidacji danego banku. „Te decyzje są zbyt skomplikowane. Proszę sobie wyobrazić: wybucha pożar i najpierw trzeba udać się do rady miejskiej i zapytać się, czy wolno gasić” – ironizował. Powiedział też, że 10 lat to zbyt długi okres na tworzenie wspólnego funduszu likwidacyjnego. „Nie pójdziemy na złe rozwiązanie, ponieważ dla nas brak rozwiązania, koniec końców, jest lepszym rozwiązaniem, niż złe rozwiązanie” – podsumował stanowisko socjaldemokratów.
Także szef liberałów w PE Guy Verhofstadt nie szczędził słów krytyki wobec propozycji krajów UE. Mówił, że decyzja o likwidacji banku w ramach SRM musi zapadać szybko. „Propozycja Rady to coś takiego jak stary NRD-owski trabant: bardzo długa, powolna procedura, a tu potrzebujemy McLarena albo Ferrari, aby załatwić likwidację podczas weekendu” – powiedział Verhofstadt. Także jego zdaniem fundusz likwidacyjny powinien opierać się na artykule 114 traktatu UE, a nie na umowie międzyrządowej.
Przedstawiciele grup politycznych w PE krytykowali wolne tempo negocjacji ze strony krajów UE, które nie udzieliły dotąd mandatu negocjacyjnego do rozmów z PE greckiej prezydencji. Najbliższe spotkanie ministrów finansów ma odbyć się 18 lutego. Przewodniczący PE Martin Schulz zapowiedział, że wyśle prośbę do Rady UE o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia ministrów finansów UE jeszcze przed tą datą.