
„Nie ma znaczenia, czy jesteś rolnikiem, przedsiębiorcą czy prowadzisz działalność indywidualną. Jeśli zarabiasz miliony, nie ma powodu, by nie płacić podatków i nie dokładać się do finansowania usług publicznych” – powiedział premier.
Ministerstwo Finansów proponuje dwie stawki podatkowe: 20 i 32 proc. – zarówno dla osób zatrudnionych na etacie, jak i prowadzących działalność indywidualną. Obecnie osoby samozatrudnione płacą 15 proc. podatku dochodowego.
„Jeżeli komuś naprawdę dobrze się wiedzie, to bardzo się z tego cieszymy. Ale osoby o wysokich dochodach powinny w większym stopniu przyczyniać się do wzrostu państwa” – dodał premier, odnosząc się do krytyki ze strony rolników, którzy obawiają się wzrostu obciążeń fiskalnych.
Według propozycji Ministerstwa Finansów, roczne dochody do 60 średnich wynagrodzeń (134,3 tys. euro) będą opodatkowane stawką 20 proc., a dochody powyżej tej kwoty – 32 proc.
Krytyka rolników i innych grup zawodowych
Projekt zmian budzi sprzeciw wśród przedstawicieli różnych branż, zwłaszcza rolników, adwokatów, notariuszy i twórców. Obecnie podlegają oni różnym stawkom podatkowym – od 0 do 15 proc.
Rolnicze organizacje podkreślają, że zrównanie ich z innymi samozatrudnionymi jest „skandaliczne” i może doprowadzić do bankructwa wielu gospodarstw. „Rolnicy nie są tą grupą społeczną, którą należałoby dodatkowo opodatkować” – argumentują ich przedstawiciele.
Ministerstwo Finansów szacuje, że spośród 36 tys. osób prowadzących działalność rolniczą, wyższe podatki dotknęłyby około 5 tysięcy rolników.
Prezydent Gitanas Nausėda jeszcze w 2021 roku proponował wprowadzenie 20-procentowego podatku dla osób zarabiających powyżej 35 tys. euro rocznie, a także na dochody z kapitału i dywidendy.
Propozycja rządu będzie przedmiotem dalszych konsultacji i debat w Sejmie.