
Jednak – jak ostrzegł – ewentualne wojny handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską mogłyby pogorszyć zdolność firm do spłaty zobowiązań, co zagroziłoby stabilności całego systemu.
– „Nasza gospodarka wykazuje odporność, ale niepewność dotycząca międzynarodowej polityki handlowej ogranicza potencjał wzrostu. To właśnie złożone i trudne do przewidzenia warunki zewnętrzne są główną przyczyną podwyższenia ogólnego poziomu ryzyka dla stabilności finansowej” – powiedział Šimkus.
Podkreślił, że zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorcy terminowo spłacają kredyty, ale pogorszenie ich sytuacji może nastąpić w przypadku nałożenia przez USA zapowiadanych ceł importowych.
Firmy mają trudności z dostępem do kredytów
Jak zaznaczył Šimkus, tempo zaciągania kredytów przez gospodarstwa domowe i firmy rośnie – wpływają na to m.in. spadające stopy procentowe. Jednak dla części przedsiębiorstw kredyt bankowy wciąż pozostaje trudno dostępny, co zmusza je do szukania alternatywnych źródeł finansowania.
– „Firmy coraz częściej sięgają po inne formy finansowania – przede wszystkim korzystają z własnych środków. Małym i średnim przedsiębiorstwom częściowo pomaga narodowy bank rozwoju INVEGA, oferując specjalne instrumenty finansowe” – wyjaśnił szef Banku Litwy.
Z danych Europejskiego Banku Inwestycyjnego wynika, że na Litwie jeden z najwyższych w UE odsetków firm nieuzyskujących kredytów bankowych.
Šimkus ostrzegł, że to właśnie biznes znajduje się „na pierwszej linii frontu”, gdy ryzyko destabilizacji gospodarczej i napięć handlowych zaczyna realnie oddziaływać na rynki.
– „Jeśli napięcia handlowe się zmaterializują, pierwsze uderzenie odczują sektory eksportujące bezpośrednio do USA – przemysł naftowy, chemiczny, meblarski oraz produkcja maszyn i urządzeń” – tłumaczył.
Pośrednio ucierpieć mogą także firmy z sektora przetwórstwa, transportu i handlu, choć – jak zauważył – ich kredyty stanowią tylko ok. 4 proc. całego portfela pożyczek dla przedsiębiorstw.
Mieszkańcy w jaśniejszych barwach
Szef Banku Litwy zaznaczył, że sytuacja finansowa mieszkańców kraju poprawia się. Świadczy o tym m.in. wzrost realnych wynagrodzeń o 10 proc. w ubiegłym roku, co wzmocniło ich zdolność nabywczą i odporność finansową.
– „Zwiększona siła nabywcza i niższe stopy procentowe pobudziły zaciąganie kredytów przez mieszkańców” – wskazał Šimkus.
W ciągu roku zobowiązania finansowe gospodarstw domowych wzrosły niemal o 13 proc. – największa część kredytów dotyczyła zakupu nieruchomości i konsumpcji.
Jednocześnie oszczędności mieszkańców wzrosły o 10 proc..
Według Šimkusa, jeśli stopy procentowe nadal będą spadać, to do końca roku wskaźnik Euribor może osiągnąć poziom 1,9 proc., co oznacza dobrą wiadomość dla kredytobiorców.