Jak podaje lrytas.lt, w agencjach sprzedaży nieruchomości co 10 klient, to obywatel Litwy pracujący poza granicami kraju. Po 2-3 latach pracy w Wielkiej Brytanii lub Norwegii może pozwolić sobie na kupno mieszkania.
„Emigranci mają dobrych doradców: krewnych, kolegów, którzy im doradzają i ich znajomość rynku wcale nie jest gorsza” – wyjaśnił sprawę portalowi Marius Čiulada z agencji Ober Haus.
Podobnego zdania jest również Zygfryd Raczkowski, dyrektor agendy nieruchomości Centro Kubas.
„Moje obliczenia są dosyć proste. Za granicą pracuje dzisiaj około 400 tysięcy obywateli Litwy. Z tego co wiemy na pewno, to przez transfergo.com w ciągu miesiąca przed świętami przelewy na Litwę opiewały na ok. pół miliona litów. To dotyczy tylko przelewów z Wielkiej Brytanii. A przecież nasi ludzie pracują w Hiszpanii, Norwegii i innych krajach. Jestem przekonany, że każdy mniej więcej odkłada tysiąc litów miesięcznie, rocznie stanowi to co najmniej 10 tys. litów. Mnożymy więc tę sumę na 400 tys. ile otrzymujemy – 4 mld litów. Osobiście sądzę, że suma jest większa, coś ok. 7 mld litów”- powiedział zw.lt Z. Raczkowski.
Tu można przeczytać cały wywiad z Zygfrydem Raczkowskim o tendencjach na wileńskim rynku nieruchomości.