
Białoruś powinna zagwarantować, że budowana przy granicy z Litwą elektrownia atomowa w Ostrowcu będzie odpowiadała międzynarodowym standardom bezpieczeństwa, oświadczył premier Algirdas Butkevičius.
„Litwa jest poważnie zaniepokojona sytuacją bezpieczeństwa jądrowego w sąsiedztwie Litwy i Unii Europejskiej” – podkreślił szef rządu.
Butkevičius przypomniał, że wskutek katastrofy w Czarnobylu ucierpiało ponad 7 mln ludzi na całym świecie.
Były wiceminister energetyki i spraw zagranicznych Romas Švedas sądzi, że elektrownia w Ostrowcu zostanie zbudowana. Na poziomie unijnym Litwa jednak może podnosić kwestię ograniczenia importu białoruskiej energii.
„Jestem przekonany, że to jest projekt geopolityczny. Miejsce wybrano nie przypadkowe. Wcześniej rozpoczęto budowę elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim, jednak kiedy na Litwie odbyło się referendum w sprawie budowy elektrowni, to rosyjski projekt został wstrzymany. Te projekty są geopolityczne, ponieważ są ulokowane nieopodal granicy z Polską, która jest naszym oknem do UE. Tutaj mamy Via Baltica, Rail Baltica oraz łącza energetyczne į gazowe. W ten sposób próbuje się pogorszyć sytuację dla Litwy į całego regionu państw bałtyckich” – powiedział dla LRT Švedas.
Zdaniem eksperta Litwa powinna podnosić kwestię bezpieczeństwa białoruskiej elektrowni nie patrząc na to, że port w Kłajpedzie jest uzależniony od białoruskiego tranzytu.
Zgodnie z planem białoruskich władz pierwszy blok elektrowni miałby ruszyć w 2018 r., a drugi — rok później. Zgodnie z życzeniem Aleksandra Łukaszenki ma być to najtańsza elektrownia atomowa w świecie.