Samolot Azerbaijan Airlines leciał w środę ze stolicy Azerbejdżanu Baku do Groznego w Czeczenii w południowej Rosji, kiedy zboczył z trasy i rozbił się w Kazachstanie. Linia przekazała w piątek, że wg. wstępnych ustaleń samolot miał doświadczyć „zewnętrznego oddziaływania fizycznego i technicznego”. Natomiast Euronews powołujący się na źródła w rządzie Azerbejdżanu wskazał, że wstępne dochodzenie potwierdza, iż katastrofę samolotu spowodowała rosyjska rakieta ziemia-powietrze.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych (ZDG) TOR komentując to wydarzenie w rozmowie z PAP ocenił, że „nie będzie to miało wpływu na prognozowane bardzo dobre wyniki światowe lotnictwa”. „Większość zachodnich linii lotniczych omija ten obszar. To jest problem linii lotniczych np. kazachskich” – wskazał. Zauważył, że kraje dawnego ZSRR mają inne podejście do relacji z Rosją i mogą wierzyć w ich tłumaczenia. „Nie spodziewam się, żeby ktoś tam jakieś kontakty zrywał” – zaznaczył.
Wśród linii lotniczych wykonujących loty do i w przestrzeni rosyjskiej są m.in. Turkish Airlines, AirSERBIA, Belavia, Egyptair, Air Algerie, Qatar Airways, AirArabia, Emirates i Flydubai. Choć ta ostatnia w piątek odwołała dwa loty do południoworosyjskich miast. Wśród operatorów takich połączeń są też ci z Azji, czyli np. Air China, China Eastern, Ubekistan Airways i Air India. Natomiast żadna linia lotnicza z obu Ameryk i Oceanii takich lotów nie wykonuje.
„Lotnictwo lubi spokój. Nie lata się do i w przestrzeni krajów, gdzie są konflikty polityczne i wojenne do czasu ich unormowania” – spuentował Furgalski.
Przypomniał, że linie lotnicze, w tym polski LOT, zdecydowały się na zrezygnowanie z połączeń do Chin w sezonie zimowym, gdyż „ominięcie Rosji wydłuża lot i zwiększa jego cenę”. „Problem też jest taki, że np. Air China zapowiedziały w przyszłym roku wzrost operacji do Warszawy, dlatego że dalej latają nad Syberią, ich koszty i długość lotu się nie zmieniły” – podkreślił Furgalski.
Rozmówca PAP zwrócił uwagę, że Komisja Europejska nie podejmuje działań, o które apelują linie lotnicze dot. ograniczenia możliwości ekspansji chińskich operatorów. „Wielu pasażerów nie patrzy na to liniami jakiej narodowości lecą, a na to, ile za ten lot zapłacą. Chińczycy zawłaszczą sporą część rynku i to będzie ciężkie do odzyskania” – ocenił.
Według Furgalskiego zakaz korzystania z europejskiej przestrzeni lotniczej nałożony na rosyjskie samoloty jest nieefektywny. „Nad Polską codziennie latają samoloty tureckie z Moskwy do Stambułu, prawo sankcyjne powinno być inne” – stwierdził. W jego ocenie, zakaz nie powinien obejmować jedynie rosyjskich przewoźników, a „wszystkie linie lotnicze, których punktem startu bądź docelowym jest jakiekolwiek lotnisko na terenie Rosji”.
„Widać, że sankcje niszczą powoli rosyjską gospodarkę, ale Putin ma to gdzieś” – stwierdził. W jego ocenie w przestrzeń nad Europą nie powinny wlatywać samoloty z Rosjanami na pokładzie, co „byłoby dodatkowo dotkliwe dla obywateli tego kraju”.
Przedstawiciel ZDG TOR przypomniał, że to nie pierwsza taka sytuacja. W 2014 roku samolot MH17 linii Malaysia Airlines wykonywał lot z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Maszyna – zgodnie z wyrokiem holenderskiego sądu z 2022 r. – została zestrzelona przez rosyjski pocisk nad wschodnią Ukrainą. W wyniku tej katastrofy śmierć poniosło 283 pasażerów i 15 członków załogi, większość stanowili Holendrzy.
„Rosja nie trzyma się żadnych zasad, kolejne sankcje nic nie zmienią” – ocenił Furgalski.