
,,Szczególnie ważne jest to, że rośnie produkcja i przerób ropy. Pozytywnie wpływa to na spółki, które żyją z przeładunku i transportu ropy oraz produktów ropopochodnych’’ – powiedział Butkevičius.
Należący do Orlenu terminal w Butyndze przez 11 miesięcy przeładował 6,63 mln ton ropy. To o 12,6 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jednak w ostatnich miesiącach według władz Litwy widoczna jest poprawa.
,,Według mnie, ten rok spółka zakończy z powodzeniem. Mamy nadzieję, że w następnym roku finansowy rezultat spółki się poprawi’’ – zaznaczył premier.
Największym ciosem dla należącej do Orlenu rafinerii była rezygnacja Amerykanów z nabywania paliwa Orlen Lietuva. Amerykańskie przedsiębiorstwa kupowały około połowy produkcji rafinerii Możejki, jedynej rafinerii w krajach bałtyckich.
Według Orlenu „problemy z dostawą produkcji na rynek USA wynikły w związku z wydobyciem gazu łupkowego i aktywizacji amerykańskiego eksportu”.
Do problemów Orlen Lietuva przyczynił się też kryzys na Ukrainie. W porównaniu z USA, na Ukrainę eksportowano mniej paliwa, ale Ukraińcy chętnie nabywali benzynę wysokooktanową, która jest stosunkowo droga, co dostarczało niemały zysk.
Pozostały rynek – rynek państw bałtyckich Litwy, Łotwy i Estonii – jest zbyt mały na wykorzystanie mocy Możejek. Poza tym na Łotwie i w Estonii „króluje import paliw skandynawskich”.