
Według prezeski spółki Audronė Kuskytė, europejski sektor nawozowy stoi dziś przed poważnymi wyzwaniami:
– Producenci z krajów trzecich mają nad europejskimi firmami ogromną przewagę – mają dostęp do taniego gazu, nie muszą spełniać restrykcyjnych norm środowiskowych ani płacić za emisje CO₂ – wskazuje Kuskytė w oficjalnym komunikacie.
Jak podaje firma, na początku 2024 roku ceny gazu podwoiły się w porównaniu do średniego poziomu z roku poprzedniego. Gaz ziemny stanowi aż 70% kosztów produkcji nawozów azotowych.
W tej sytuacji nawet duzi europejscy producenci ograniczają własną produkcję amoniaku i przechodzą na jego import. Zjawisko to jeszcze bardziej zwiększa presję na lokalnych wytwórców.
– Import nawozów wzrósł kilkukrotnie. Obecnie europejski rynek jest bardzo atrakcyjny dla producentów z Afryki i Rosji, którym udaje się tu osiągać ogromne zyski – dodała szefowa „Achemos“.
Kuskytė ostrzega również przed strategicznymi zagrożeniami, jakie niesie z sobą coraz większe uzależnienie Unii Europejskiej od zewnętrznych dostawców:
– Jeśli lokalna produkcja zostanie znacząco ograniczona, Unia Europejska stanie się całkowicie zależna od krajów trzecich, co może mieć poważne konsekwencje nie tylko dla sektora nawozowego, ale również dla przemysłu spożywczego.
Spółka ma nadzieję, że warunki dla europejskich producentów poprawią się po 1 lipca tego roku, kiedy zaczną obowiązywać unijne kontyngenty importowe i cła na nawozy sprowadzane z Rosji.
„Achema“ planuje wznowić produkcję amoniaku w trzecim kwartale bieżącego roku. Przypomnijmy, że w sierpniu 2022 roku zakład także wstrzymał produkcję na ponad rok – pełną działalność wznowiono dopiero w październiku 2023 roku.
Od jesieni 2021 roku, ze względu na trudną sytuację na rynkach gazu i nawozów, fabryka nie funkcjonuje z pełną mocą.
Jak poinformowała A. Kuskytė w grudniu ubiegłego roku, pełnej efektywności i rentowności „Achema“ spodziewa się osiągnąć dopiero w 2026 roku – kiedy zacznie obowiązywać unijny mechanizm korekcyjny emisji CO₂ (CBAM), który nałoży opłaty za emisję na importerów spoza UE.