
– „Nie patrzmy płasko na finansowanie obrony. Te ponad 5 procent nie muszą być w pełni odzwierciedlone w budżecie. Uruchamiamy bowiem olbrzymi projekt partnerstwa publiczno-prywatnego – chodzi o budowę miasteczka wojskowego w Rudnikach. Środki państwowe na rekompensaty zostaną uruchomione dopiero od 2028 roku i będą rozłożone w czasie, według harmonogramu uzgodnionego np. z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym” – wyjaśnił Šadžius.
Fundusz Obronny zamiast nadwyrężania budżetu
Minister zaznaczył, że zakupy uzbrojenia będą finansowane z dodatkowych środków gromadzonych w specjalnym Funduszu Obronnym, a nie bezpośrednio z budżetu państwa.
– „To, co wydamy na obronność w latach 2026–2027, niekoniecznie będzie bezpośrednio widoczne w budżecie. Zakupy broni i udział w unijnych projektach zbrojeniowych zostaną sfinansowane właśnie z Funduszu Obronnego, co pozwoli nie naruszyć zbytnio kryteriów z Maastricht” – podkreślił minister.
Litwa skorzysta z unijnej ulgi
Šadžius przypomniał także, że Litwa zamierza skorzystać z nowego wyjątku przewidzianego w planie Komisji Europejskiej. Pozwoli on państwom członkowskim przekroczyć próg deficytu budżetowego wynoszący 3 proc. PKB, jeśli środki zostaną przeznaczone na cele obronne. Zgodnie z propozycją KE, przez cztery lata do deficytu nie byłoby wliczane do 1,5 proc. PKB przeznaczonego na wojsko.
– „Warunkiem jest jednak to, że po czterech latach nadwyżka ta musi zostać zrekompensowana. Planujemy zatem przepływy finansowe z odpowiednim wyprzedzeniem” – dodał Šadžius.
Perspektywa do 2030 roku
Jak wcześniej informowała Rada Obrony Państwa już w styczniu podjęła decyzję, że do 2030 roku Litwa przeznaczy na obronność dodatkowe 12–13 miliardów euro, co oznaczałoby wzrost wydatków na wojsko do poziomu 5–6 proc. PKB. W pierwszym etapie środki mają pochodzić z kredytów, a następnie być częściowo rekompensowane z wyższych podatków i wzrostu gospodarczego.
Głównym celem zwiększania finansowania jest rozwój litewskiej dywizji wojskowej do końca dekady.