Małgorzata Kozicz, zw.lt: W Wilnie wziął pan udział w inauguracji nowego dowódcy Wojska Litewskiego, gen. Valdemarasa Rupšysa. Jak wyglada obecnie współpraca polsko-litewska w dziedzinie obronności?
Gen. Rajmund Andrzejczak: Wygląda bardzo dobrze. Jak mówiliśmy wczoraj z przekazującym obowiązki gen. Jonasem Žukasem i jego następcą gen. Valdemarasem Rupšysem, nie zaczynamy od zera. Jesteśmy rozpędzeni w tej współpracy. Z generałem Żukasem przypomnieliśmy sobie, że dawno, dawno temu, kiedy jeszcze aspirowaliśmy do tego, żeby być w NATO – niektórym młodym oficerom się wydaje, że Litwa i Polska zawsze były w NATO, a okazuje się, że to jednak była długa droga – pierwszym projektem był Polsko-Litewski Batalion Sił Pokojowych (LITPOLBAT) , który ćwiczył w Olicie i Orzyszu, i obaj z generałem Žukasem służyliśmy w tym projekcie. Tak więc czujemy się trochę ojcami tej współpracy.
Droga była długa – decyzje polityczne, potem wojskowe, integracja. Kiedy rok temu zostałem szefem sztabu, rozpocząłem swoje wizyty zagraniczne, od tego, co jest w moim rozumieniu priorytetem, czyli flanki wschodniej – najpierw najbliższego sąsiada, Litwy, byłem również na Łotwie i w Estonii, a także na południu, w Rumunii. Rozmawialiśmy na temat tego, jak tę współpracę racjonalizować, poprawiać, zarówno w obszarze planów operacyjnych, jak i nowych projektów. Jest tego bardzo wiele, jestem bardzo zadowolony, widzę na przyszłość ogrom inicjatyw, które z nowym dowódcą Wojska Litewskiego będziemy podejmować.
Jakie to inicjatywy?
Na tę chwilę najważniejszą rzeczą najważniejsza jest misja Baltic Air Policing, czyli nasze samoloty, które tutaj strzegą nieba – my mówimy, że to jest jedno niebo, czy polskie, czy litewskie. Chcemy, żeby potwierdzało to istotę dobrych relacji sąsiedzkich, ale również istotę NATO – uzupełniamy się tymi zdolnościami, które poszczególni członkowie mają. Odwiedzałem moich pilotów, rozmawialiśmy na temat kontynuowania takich operacji w przyszłości. Mamy również inicjatywy dotyczące wspólnej przestrzeni powietrznej, nasze myśliwce przylatują poza misją Air Policing, również na inne zadania, które w bardzo krótkim czasie udało nam się zrealizować. Jest to inspiracją dla innych państw, że tak właśnie powinno się współpracować, nie czekając na jakieś wielkie projekty, wielkie decyzje.
Szkolą się wspólnie nasi żołnierze. Bardzo ważna w tym regionie część systemu dowodzenia, mianowicie Wielonarodowy Korpus Północny-Wschód w Szczecinie – również z przedstawicielami Litwy – ma swoją podległą strukturę, Dywizję Północny-Wschód w Elblągu i afiliowane do tego 15 Giżycką Brygadę Zmechanizowaną oraz Brygadę Geležinis Vilkas. Chcemy przygotowywać się do wszystkich ewentualnych scenariuszy, jakie mogłyby wystąpić.
Rozmawiałem z moimi kolegami litewskimi, ponieważ chcemy uwolnić jedno z ważnych stanowisk – stanowisko szefa Sztabu Dywizji Międzynarodowej. Zaproponowaliśmy, że mógłby to być oficer litewski, wtedy Litwa miałaby większy wpływ na decyzje, na szkolenia tej dywizji i te wnioski, doświadczenia mogłyby być tutaj konsumowane.
Mamy sporo inicjatyw dotyczących pracy sztabów, informacji wywiadowczych. Polska obrona terytorialna jest bardzo zainteresowana, aby granica fizyczna między państwami nie stanowiła dla nas specjalnych kłopotów – w razie operacji będziemy współdziałać. Chcemy, żeby zarówno współpraca Wojsk Obrony Terytorialnej z litewskim odpowiednikiem, i wojsk operacyjnych, i lotnictwa, i innych obszarów, była naturalną częścią szkoleń.
Jest tego naprawdę wiele, ale jeszcze czuję niedosyt, także będziemy nadal poszukiwali nowych form współpracy – może będzie to wspólne kształcenie, może praktyki oficerów w Polsce, które proponujemy dla strony litewskiej.
We wrześniu odbędzie się Szczyt NATO w Londynie, jak przygotowują się do niego wojskowi? Co jest obecnie istotne z punktu widzenia naszego regionu?
Mamy spotkania komitetów wojskowych w formacie szefów obrony, szefów sztabów. Najbliższe odbędzie się we wrześniu w Słowenii. Tematem na pewno będzie Rosja, rozmawiamy ciągle na temat terroryzmu, zaangażowania sił NATO w różne operacje – np. ciągle niedokończona inicjatywa w Afganistanie. Bardzo często pojawia się również dodatkowy temat, który nie do końca jest tematem zainteresowania NATO, ale musimy go uwzględnić – mianowicie Chiny i to, co się dzieje na Dalekim Wschodzie.
To, co ja proponuję i do czego zachęcam swoich kolegów, to przyjęcie formuły dyskusji regionalnej. NATO jako całość ma swoje interesy, ze stanami Zjednoczonymi, które są tutaj największym potencjałem, ale kraje takie jak Polska, Litwa, Łotwa, Rumunia, kraje Grupy Wyszehradzkiej – my jesteśmy na pierwszej linii. Ponosimy największe ryzyko, reagują na to nasze budżety, rozumienie naszych zwierzchników. Zachęcam i podejmuję się tego wyzwania koordynacyjnego, roli lidera, z takimi aspiracjami, aby była to dżentelmeńska dyskusja uwzględniająca wszystkie potrzeby. Taka synergia wysiłków, wymiana informacyjna, ćwiczenia, są najlepszym komunikatem strategicznym.
Prezydent Gitanas Nausėda podczas wizyty w Warszawie mówił o możliwości ponownego rozpatrzenia planów obrony przesmyku suwalskiego. Czy oznacza to, że obecnie ta obrona jest niewystarczająca?
Myślę, że chodzi o uwzględnienie różnych naszych priorytetów. NATO jest strukturą kompromisów – z każdej stolicy zagrożenia wyglądają troszkę inaczej. Stanowi to nasz walor, ale też często pewne wyzwanie konsultacyjne. Właśnie dlatego swoje pierwsze kroki skierowałem do sąsiadów na flance wschodniej, ponieważ my to rozumienie zagrożenia mamy wspólne. Jako polskie siły zbrojne odczuwamy taką atencję czy presję, abyśmy przejmowali rolę lidera. Ja mówię, że musi to być dobrze zbilansowane – mamy duży potencjał jako kraj, jako siły zbrojne, ale chcielibyśmy podchodzić do tego w sposób partnerski. Racjonalizacja planów przy kolejnym ich przeglądzie, bo takie są naturalne procedury, uwzględniająca szerszą opinię całej flanki wschodniej, a nie tylko jednego kraju, jest jak najbardziej wskazana. Ten komunikat pana prezydenta jest w tym bardzo pomocny. Szczegóły z natury swojej nie mogą być przedstawione, mają charakter niejawny. Nas cieszy, że mamy to samo rozumienie zagrożenia, te same priorytety, bardzo dobrą współpracę gospodarczą, edukacyjną, wojskową.
Mówi pan o wspólnym rozumieniu zagrożenia. Obecnie jakie to zagrożenie?
Rosja.
Powinniśmy się obawiać ataku konwencjonalnego?
Kilka dni temu rozmawialiśmy w Warszawie na temat ewentualnych scenariuszy i myślę, że jest potrzebna bardzo szeroka dyskusja na temat tego, jak rozumiemy współczesne środowisko operacyjne. Agresywne zachowanie rosyjskich sił zbrojnych, scenariusze ćwiczeń, naruszenia przestrzeni powietrznej czy bardzo duża aktywność w mediach, co szczególnie na Litwie jest odczuwalne, nie pozostawia nam wątpliwości, jakie są intencje. Nie szukamy zaczepki, ale jako siły zbrojne musimy spełnić podstawowe oczekiwania naszych krajów w dziedzinie bezpieczeństwa. Będziemy rozmawiać na różne tematy, jak ten ewentualny scenariusz mógłby wyglądać – niekoniecznie w takim dramatycznym wydaniu II wojny światowej, ale nie uspokajałbym całkowicie. Czy budżet Rosji na obronność, czy to wszystko, co się dzieje na Ukrainie, w Syrii, czy to, co się dzieje w ramach aktywności rosyjskiej floty, ale również w przestrzeni cybernetycznej, wymaga dyskusji.
W Polsce uruchomiłem grupę, która się tym zajmuje, być może jest to kolejny element, żeby zaprosić kolegów litewskich, aby przedstawili, jak to tutaj wygląda. Wiemy, że duża jest aktywność rosyjskiej propagandy, wpływanie na percepcję – w takich czasach żyjemy. Ja jestem oficerem broni pancernej, spędziłem większość życia w ciężkich jednostkach i ta przestrzeń cybernetyczna jest dla mnie trochę nienaturalna, ale tak to właśnie dzisiaj wygląda – świat zglobalizowany, połączony w wielu obszarach, z bardzo silnym wpływem mediów społecznościowych, internetu, telewizji. Musimy być gotowi, jest nam potrzebna bardzo dojrzała ocena środowiska bezpieczeństwa.
Co to za grupa i czym się zajmuje?
Celem grupy jest zidentyfikowanie i analiza nowych trendów w środowisku bezpieczeństwa. Nadaliśmy jej trochę przewrotną nazwę. Dawno temu, pod Grunwaldem, kiedy skuteczność wojsk polsko-litewskich została historycznie oceniona, używaliśmy takiego uszykowania wojsk, które w XIV-XV wieku określane było jakie Stare Urządzenie Polskie, czyli bardzo efektywne ugrupowanie do walki. I my tę grupę nazwaliśmy Nowe Urządzenie Polskie. Może właśnie powinniśmy wrócić do korzeni historycznych w nowoczesnym formacie, bo bez naszych kolegów to ugrupowanie wtedy by się nie udało. Mamy kompletnie otwartą strukturę – zaprosiliśmy uczelnie, środowiska naukowe, przemysł, osoby prywatne, które chcą dyskutować. Potrzebni nam są specjaliści od globalizacji, od demografii, od urbanizacji. Interesujemy się nowoczesnymi technologiami, 5G czy kwestiami cyber, a także kwestiami energii. Ten świat nam się trochę skompresował – czas reakcji, informacja, współzależność, infrastruktura komunikacyjna, przepływ towarów, dóbr, idei, ludzi. Myślę więc, że taka dojrzała dyskusja na temat tego, o czym będzie ten przyszły kryzys, jest potrzebna. Czytamy z uwagą to, o czym mówi pan Walerij Gierasimow (rosyjski generał, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej , rzekomy autor tzw. Doktryny Gierasimowa, nowego sposobu prowadzenia wojny, przyp. red.) i myślę, że to też jest temat do przemyślenia. Nic dobrego się z tego nie zapowiada i musimy być na różne scenariusze gotowi.
Czy wojsko zmienia się pod wpływem tych nowych realiów?
Dzisiaj każdy jest dziennikarzem, każdy, kto ma telefon, może zrobić zdjęcie, umieścić je w internecie. Jak mówi Thomas Friedman, świat jest płaski, nie ma tego „zahoryzoncia” wszystko widać. To powoduje, że w biznesie, szkolnictwie, nauce czy innych formach w przestrzeni publicznej ta komunikacja stała się naturalna. Wojsko więc również nie może być oparte na strukturze wertykalnej, gdzie generał, który wydaje rozkaz, czeka dwa dni, aż dotrze on do ostatniego żołnierza i wtedy jest wykonywany. Dzisiaj to, co jest dla nas troszkę nienaturalne, struktura płaska, bardziej negocjacyjna, jest potrzebna. Do pewnego punktu. Kiedy mamy zadanie do wykonania, to każdy może powiedzieć – dlaczego, może wyrazić swoją opinię i należy te opinie uwzględniać, co nie do końca się wpisuje w historyczny wojskowy dryl. Natomiast kiedy powiem – zdecydowałem, rozkaz, wtedy już negocjacji nie ma, ponieważ istota tej organizacji – hierarchiczność i to, że wykonujemy bardzo niebezpieczne rzeczy, nakłada na nas takie wymogi. Nowoczesne technologie pozwalają nam się komunikować na odległość, wysyłać informacje, mamy świadomość sytuacyjną, która pozwala rozumieć sytuację w czasie rzeczywistym, ale w tym samym momencie musimy być gotowi mentalnie. Dzisiaj jesteśmy trochę „przebodźcowani”, mamy tych informacji, sygnałów bardzo wiele, więc sposób zarządzaniami nimi, konsumowania tej wiedzy do podejmowania decyzji musi ulegać zmianie. Jest to bardziej wyzwanie intelektualne, mentalne, cywilizacyjne niż technologiczne, wymaga strategicznej refleksji. Mam na biurku materiały dotyczące technologii 5G, ale również jest Marek Aureliusz, który pozostaje ciągle aktualny.