Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pytany w wywiadzie, co mamy na stole negocjacyjnym w rozmowach Polska–USA na temat Fortu Trump, odparł że „obok kwestii zwiększenia sił, m.in. inwestycje infrastrukturalne, umocowanie nowych i obecnych sił w ramach struktur dowodzenia NATO, ale także polski wkład, jako państwa gospodarza”.
Soloch podkreślił, że w tych negocjacjach „dzieje się bardzo dużo”. Jak dodał, „na pewno powodzenie negocjacji wydaje się w tym sensie przesądzone, że efektem będzie zwiększona obecność wojsk amerykańskich w Polsce”. „Jest to w interesie Polski, USA i NATO” – ocenił.
„O szczegółach na razie nie mówimy, natomiast zwrócę uwagę na to, co ostatnio w Izbie Reprezentantów w Waszyngtonie mówił gen. Scaparotti, głównodowodzący siłami USA w Europie. Jasno wskazał, że pożądany jest pewien miks: połączenie stałej i rotacyjnej obecności wojsk USA” – zaznaczył szef BBN.
Jak przekonywał, „miks stałej i rotacyjnej obecności wojsk amerykańskich w Polsce jest dla nas korzystny z różnych względów”. „Stała baza wpisuje się w kontekst polityczny, a rotacyjna ma znaczenie operacyjne. Kiedy jedne oddziały zastępujemy innymi, jednocześnie rozwijamy zdolności przerzutowe, które w razie kryzysu są kluczowe. Potencjalny agresor musi wiedzieć, że NATO ma takie zdolności” – mówił Soloch.
Szef BBN wskazał, że oczekiwaniem Polski jest „zwiększona obecność wojsk amerykańskich w Polsce powiązana ściśle z NATO”. „Tak jak amerykańska baza antyrakietowa w Redzikowie jest elementem systemu obrony powietrznej NATO, tak siły USA są w Polsce są częścią sił sojuszniczych. Zupełnie inaczej próbują to przedstawić wrogie ośrodki propagandowe – jako porozumienie polsko-amerykańskie wymierzone w Europę, jako działania poza NATO. Czegoś takiego nie ma” – oświadczył Soloch.