
„Musimy mówić o umowach dotyczących bezpieczeństwa – zarówno dwustronnych, jak i regionalnych. Istnieją dobrze ugruntowane formaty kolektywnego bezpieczeństwa, ale czy one naprawdę będą skuteczne w obecnej sytuacji? Każdy może sam to ocenić” – powiedział we wtorek Skvernelis.
Region Bałtycki w obliczu wyzwań
Według przewodniczącego parlamentu, szczególną uwagę na regionalne porozumienia powinny zwrócić kraje nadbałtyckie, które mogą i chcą prowadzić wspólną politykę obronną.
„Nie możemy zostać sami, jak to miało miejsce w przeszłości” – zaznaczył Skvernelis.
Debata nad alternatywnymi porozumieniami obronnymi nabrała tempa po ostrzeżeniach USA, że obecność amerykańskich wojsk w Europie nie będzie trwać wiecznie. W tym kontekście pojawiła się propozycja stworzenia regionalnego sojuszu obronnego Finlandii, Szwecji, Norwegii, Danii, Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Skvernelis: Plan „B” jest konieczny
Prezydent Litwy Gitanas Nausėda wcześniej podkreślał, że takie inicjatywy mogą osłabić jedność NATO, dlatego Litwa powinna unikać działań, które mogłyby zagrozić spójności Sojuszu.
Z kolei Skvernelis zaznaczył, że regionalne porozumienia nie byłyby alternatywą dla NATO, lecz jego uzupełnieniem.
„Nie konkurujemy z NATO, ale musimy mieć plan „B”, ponieważ świat się zmienia” – powiedział.
Niepewność wobec USA i rosnące wpływy Rosji
Obawy wśród europejskich sojuszników NATO wzbudzają również ostatnie działania prezydenta USA Donalda Trumpa, który dąży do dyplomatycznego zakończenia wojny w Ukrainie. Biały Dom w poniedziałek ogłosił wstrzymanie pomocy wojskowej dla Kijowa, zwiększając presję na rozpoczęcie negocjacji pokojowych z Rosją.
Skvernelis przyznał, że Litwa nie może w pełni polegać na USA, ponieważ priorytety Waszyngtonu ulegają zmianie.
„Wygląda na to, że Stany Zjednoczone chcą odbudować dobre relacje z Rosją, co może całkowicie odwrócić dotychczasowy porządek świata” – stwierdził.
Polityk zaproponował, by litewskie partie polityczne przeprowadziły zamknięte rozmowy o przyszłości polityki zagranicznej kraju.
„Musimy otwarcie przedyskutować nasze priorytety. Świat zmierza w stronę polityki opierającej się na interesach narodowych, więc powinniśmy ponownie ocenić nasze podejście, na przykład w stosunku do Chin” – podsumował Skvernelis.