„Tak, rozważamy i omawiamy możliwość wizyty w Gruzji jeszcze grudniu. Ta możliwość nadal jest otwarta i będziemy ją omawiać wspólnie z prezydentem A. Dudą” – powiedział G. Nausėda podczas konferencji prasowej w piątek.
Prezydent wypowiadał się w piątek, kiedy odbywało się coroczne spotkanie prezydentów krajów bałtyckich.
Nowa fala protestów w Gruzji wybuchła po tym, jak władze kraju ogłosiły zawieszenie negocjacji o przystąpieniu do Unii Europejskiej (UE) do końca 2028 roku.
Według prezydenta, integracja z Europą została wpisana jako potencjalny element strategii w konstytucji Gruzji.
„Dlatego to jest sprzeczne z konstytucją i wolą gruzińskiego społeczeństwa” – powiedział G. Nausėda.
Zgodnie z jego słowami, im bardziej jednolite podejście Unii Europejskiej do Gruzji, tym skuteczniej będzie można realizować politykę UE.
„Z tego powodu popieram rozważenie pewnych sankcji, które mogłyby zostać nałożone na Gruzję na poziomie europejskim” – dodał prezydent.
„Jednak to jest kwestia wiarygodności. Jeśli Unia Europejska ogłosi działania lub sankcje wobec Gruzji, ale potem nie będzie w stanie ich wdrożyć… Oczywiście wówczas zostanie utracone zaufanie, a tego chcielibyśmy uniknąć” – dodał prezydent.
Prezydent podkreślił również, że obecna sytuacja w Gruzji różni się od tej z 2008 roku. W sierpniu 2008 roku wybuchła pięciodniowa wojna między Rosją a prorosyjską rządem Gruzji, która zakończyła się rozmieszczeniem rosyjskich wojsk w separatystycznych regionach Gruzji: Osetii Południowej i Abchazji, które Moskwa uznała za niepodległe.
Według prezydenta Litwy, wtedy społeczeństwo gruzińskie jednomyślnie sprzeciwiło się okupantowi i agresorowi.
„Tym razem widzimy podzielone społeczeństwo Gruzji” – stwierdził G. Nausėda.
Tymczasem prezydent Estonii uznał przemoc wobec protestujących w Gruzji za nieakceptowalną.
„Miejmy nadzieję, że zakończy się to w sposób, którego chce większość gruzińskiego społeczeństwa – procesem przystąpienia do Unii Europejskiej” – powiedział Alar Karis.
Prezydent Łotwy powiedział, że obecnie wiele zależy od samej Gruzji.
„Czy ten kraj chce kontynuować swoją drogę do Europy, czy zdecyduje się ją zatrzymać lub zakończyć” – powiedział Edgaras Rinkevičius.
Po kontrowersyjnych wyborach, które odbyły się w październiku, w Gruzji wybuchł kryzys polityczny, a w ostatnich dniach na ulice wyszły dziesiątki tysięcy proeuropejskich protestujących, którzy sprzeciwiają się rządzącej partii „Gruzja Marzenie”.