
3 kwietnia br. prezydenci: Litwy – Dalia Grybauskaitė, Łotwy – Raimonds Vējonis i Estonii – Kersti Kaljulaid spotkali się w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Rozmowy odbyły się z okazji obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez państwa bałtyckie.
„Wizyta miała charakter oficjalny. Rozmowy przywódców państw bałtyckich z amerykańskim prezydentem toczyły się w formacie wielostronnym, który staje się tradycją przy organizacji spotkań na najwyższym szczeblu z USA” – pisze Kinga Raś.
„Głównym rezultatem szczytu jest podpisana przez strony deklaracja upamiętniająca rocznicę odzyskania niepodległości przez Litwę, Łotwę i Estonię oraz podtrzymująca partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi. Dokument potwierdza przede wszystkim amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa. Jest to szczególnie ważne dla państw bałtyckich w kontekście zapowiedzi Trumpa z początków jego prezydentury o możliwym ograniczeniu obecności NATO na wschodniej flance” – napisano w komentarzu.
„Litwa, Łotwa i Estonia dążą do ustanowienia stałej obecności wojsk amerykańskich na ich terenie, także poza auspicjami NATO. Stany Zjednoczone nie odniosły się do tej kwestii, choć ich gwarancje bezpieczeństwa przesądzają o sukcesie szczytu z punktu widzenia państw bałtyckich. Zabiegają one także o rozlokowanie na ich terenie systemu przeciwrakietowego (np. Patriot) i o zwiększenie obrony morskiej na Morzu Bałtyckim. Deklaracja nie precyzuje, w jaki sposób miałaby zostać rozbudowana obrona powietrzna” – dodaje Kinga Raś.
Zdaniem analityka „USA doceniły zaangażowanie Litwy, Łotwy i Estonii, w tym zwiększanie finansowania na obronę (w 2018 r. wydadzą one na ten cel co najmniej 2% PKB) i wsparcie dla reform NATO. Jednocześnie dalsza modernizacja armii czyni z nich partnerów dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego”.