
– Uzgodniliśmy, że musimy podejmować wysiłki, aby wzmocnić pozycję negocjacyjną Ukrainy. Potrzebuje ona silnych i długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa, w tym członkostwa w NATO i UE – podkreślił szef litewskiego rządu.
Premier zaznaczył także, że należy kontynuować i rozszerzać sankcje nie tylko wobec Rosji, ale również wobec wspierającej ją Białorusi.
– Trzeba dalej izolować Rosję na arenie międzynarodowej i domagać się odpowiedzialności, w tym konfiskaty całego rosyjskiego zamrożonego majątku – dodał Paluckas.
Jak wskazał, wspólnym celem państw bałtyckich jest pomoc Ukrainie w wygraniu wojny oraz zapewnienie sprawiedliwego, trwałego i długofalowego pokoju – poprzez wszechstronne wsparcie dla Kijowa.
Premier Łotwy Evika Siliņa oświadczyła, że wszystkie trzy państwa bałtyckie przeznaczają na pomoc Ukrainie co najmniej 0,25 proc. swojego produktu krajowego brutto.
– I będziemy to robić również w przyszłości – zadeklarowała.
Szef estońskiego rządu Kristen Michal podkreślił z kolei, że 18. pakiet unijnych sankcji wobec Rosji powinien „uderzyć tam, gdzie zaboli najbardziej”.
Unia Europejska zatwierdziła 17. pakiet sankcji wobec Rosji zaledwie tydzień temu, jednak już teraz niektóre kraje członkowskie – w tym Litwa – apelują o kolejny.
Wilno domaga się, aby nowy pakiet objął firmy z branży energetycznej, gazowej i naftowej, a także instytucje finansowe powiązane z Kremlem.
Ukraina złożyła oficjalny wniosek o członkostwo w NATO we wrześniu 2022 roku, kilka miesięcy po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji. Do tej pory nie otrzymała jednak formalnego zaproszenia – państwa członkowskie Sojuszu nie zdołały osiągnąć w tej sprawie jednomyślności.
Choć wszystkie 27 państw Unii Europejskiej zgodziło się w zeszłym roku na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, proces ten został zablokowany przez Węgry, które domagają się gwarancji dla praw mniejszości węgierskiej na terytorium Ukrainy.