
Podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli Budrys podkreślił, że planowane są odpowiednie działania, zależnie od liczby i rodzaju sił zaangażowanych po stronie rosyjsko-białoruskiej.
– „To nie jest jeden z wielu epizodów. Te działania są traktowane poważnie” – mówił dziennikarzom.
Choć szczegóły ewentualnej reakcji NATO nie zostały ujawnione, minister zaznaczył, że decyzje będą zależne m.in. od lokalizacji, skali oraz charakteru ćwiczeń.
– „Zobaczymy, jakie siły będą uczestniczyć, jaka będzie ich liczba, jaki charakter – i na tej podstawie NATO ukształtuje swoje odpowiedzi” – dodał.
Tymczasem litewska armia, opierając się na danych wywiadowczych Sojuszu, nie widzi obecnie bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. Największym ryzykiem pozostaje – jak i w poprzednich latach – możliwość przypadkowych incydentów.
Prezydent Gitanas Nausėda również uspokajał opinię publiczną, przypominając, że Litwa wraz z partnerami również prowadzi szkolenia i przygotowania na wypadek zagrożeń.
Litewska armia ostrzegła jednak przed możliwym nasileniem dezinformacji w przestrzeni informacyjnej w trakcie trwania ćwiczeń.
Manewry „Zapad” odbywają się co dwa lata od 2009 roku. Ich oficjalnym celem jest doskonalenie wspólnych działań obronnych i ofensywnych oraz sprawdzenie gotowości sił zbrojnych na różne scenariusze zagrożeń.
Ćwiczenia w 2023 roku nie odbyły się. Według brytyjskiego wywiadu powodem mogły być braki kadrowe i sprzętowe rosyjskiej armii oraz obawy Kremla przed krytyką organizowania pokazowych manewrów w trakcie wojny w Ukrainie.
W 2021 roku aktywna faza ćwiczeń „Zapad” miała miejsce w dziewięciu poligonach Rosji i pięciu na Białorusi. Wzięli w nich udział nie tylko żołnierze rosyjscy i białoruscy, lecz także wojskowi z kilku innych państw.
W 2022 roku tuż przed rosyjską inwazją na Ukrainę odbyły się inne wspólne ćwiczenia – „Sąjusznicza Determinacja”. Wydarzenia te pokazały, że manewry mogą służyć jako element szerszego planu militarnego.