
„Sądzę, że nasze tutaj działania mają szczególne znaczenie. Nie ma żadnych znaków, że zła sytuacja dotycząca bezpieczeństwa w Południowo-Wschodniej Europie nie polepsza się. Dlatego nadal musimy realizować nasze zobowiązania” – oświadczył Rutte.
Holenderski premier dodał, że po 2014 r. kiedy Rosja zaanektowała Krym i zaczęła wspierać separatystów na wschodzie Ukrainy, to jej polityka „staje się coraz bardziej agresywna”.
Na spotkaniu w Rukli była również prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė, która oświadczyła, że „NATO rozumie sytuację i rozumie własną odpowiedzialność”.
Podczas wspólnej konferencji został poruszony temat rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad 2017, w których oficjalnie weźmie udział 13 tys. żołnierzy, a nieoficjalnie do 100 tys.
„Te ćwiczenia ma wielkie znaczenie z powodu swej wielkości. Będą olbrzymie, dlatego obecność żołnierzy NATO i pomoc naszym litewskim partnerom jest koniecznością” – dodał premier Holandii.
Grybauskaitė podkreśliła, że manewry są skierowane przeciwko Zachodowi. „Tłumacząc z rosyjskiego słowo „Zapad”, otrzymamy słowo „Zachód”. Dlatego są skierowane przeciwko Zachodowi” – zaznaczyła prezydent Litwy.
Różnica zdań pomiędzy prezydentem Litwy a premierem Holandii pojawiła się odnośnie sankcji USA wobec Rosji.
Wcześniej Komisja Europejska oświadczyła, że nowe sankcje Stanów Zjednoczonych mogą uderzyć w gospodarkę UE.
Zdaniem premiera USA i Unia powinny koordynować działania względem Rosji.
Grybauskaitė oświadczyła, że Litwa popiera wprowadzenia nowych sankcji wobec Rosji.