
Zgodnie z białoruskim prawem w strefie przygranicznej można przebywać jedynie, gdy ma się wydane specjalne pozwolenie.
Wiceminister Maciej Wąsik oświadczył, że polskie służby są gotowe do każdego scenariusza.
O sytuacji na granicy wypowiedział się też na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.

Nagrania wideo kolumny zaczęły pojawiać się w popularnych białoruskich portalach społecznościowych z samego rana. Ludzie szli poboczem trasy M6. Towarzyszyli im uzbrojeni w automaty żołnierze bez znaków rozpoznawczych.
Były funkcjonariusz białoruskiej straży granicznej powiedział Biełsatowi, że są to wojskowi, a nie pracownicy Białoruskiego Komitetu Granicznego (odpowiednik Straży Granicznej).
Ta instytucja poinformowała w komunikacie, że wie o kolumnie migrantów i strona białoruska „zapewnia bezpieczne funkcjonowanie międzynarodowej trasy i bezpieczeństwo osób, które nią idą”. Komitet Graniczny tłumaczy kierując się swoją logiką, że ludzie idą w kierunku Polski ponieważ polska Straż Graniczna ich wypychała.
– W tym momencie wieloosobowa grupa uchodźców z rzeczami idzie wzdłuż trasy do granicy z Polską. Polska Straż Graniczna niejednokrotnie informowała o tym, jak tysiącami wypycha migrantów do granicy z Białorusią. Do podobnego rozpaczliwego kroku zmusiła uchodźców obojętność i nieludzki stosunek polskich władz – napisano w komunikacie.
„Rozpoczęła się właśnie największa do tej pory próba masowego siłowego wejścia na teren Polski” – informował Rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych RP Stanisław Żaryn.