Amerykański dowódca: Możemy reagować, gdziekolwiek jesteśmy potrzebni

"Udało się nam zademonstrować możliwość skutecznego zniechęcenia wobec jakiegokolwiek aktu agresji wobec naszych sojuszników. Kontynuacja obecności brygady pancernej w Europie wzmacnia zdolności NATO do szybkiej i zdecydowanej reakcji na każdy potencjalny kryzys" - mówi dowódca amerykańskiej 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 4. Dywizji Piechoty, pułkownik Michael J. Simmering. W piątek w Żaganiu (Polska) odbędzie się ceremonia związana ze zmianą amerykańskiej brygady, pełniącej misję w ramach operacji Atlantic Resolve w Polsce i innych państwach wschodniej flanki NATO.

Małgorzata Kozicz
Amerykański dowódca: Możemy reagować, gdziekolwiek jesteśmy potrzebni

Fot. Małgorzata Kozicz

3. Pancerną Brygadową Grupę Bojową 4. Dywizji Piechoty z Fort Carson w stanie Kolorado, tzw. Żelazną Brygadę, zastępują żołnierze 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 1. Dywizji Piechoty Armii USA z Fort Riley w Kansas, tzw. Brygada Sztyletów.

Podczas konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu dziewięciomiesięcznego pobytu Amerykanów w Polsce  generał brygady Stanisław Czosnek, dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej podkreślał, że tego rodzaju współpraca niesie obopólne korzyści.

„Amerykańskie siły w Polsce otworzyły nowy rozdział we współpracy pomiędzy obydwoma krajami. Obecność ta wzmacnia nie tylko nasz kraj, jest także wzmocnieniem dla całego regionu oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego” – mówił gen. Czosnek.

„Siły sojusznicze rozlokowane są zarówno we wschodniej, jak i zachodniej części kraju, co znacząco zwiększa potencjał obrony Polski oraz pozostałych państw tzw. wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ponadto zapewnienia to możliwość skutecznego odstraszania. Wzmocnienie to pozwala również na modyfikacje krajowego systemu obrony, który jest dostosowywany do wyzwań obecnej sytuacji geopolitycznej” – mówił dowódca.

Jak dodał, dołożono wszelkich starań, aby zapewnić wojskom amerykańskim, delegującym swoje siły do Polski, kompleksową infrastrukturę wojskową i szkoleniową oraz ponadstandardowe rozwiązania w zakresie tzw. wsparcia państwa gospodarza.

„Dowodzę jedynym w kraju związkiem taktycznym o charakterze pancernym – 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej, wyposażoną w nowoczesny sprzęt, między innymi czołgi Leopard 2A4 i 2A5 oraz kołowe transportery opancerzone Rosomak. Nasze jednostki przez co najmniej trzy lata były i są wydzielane do zestawu sił natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicy). To z kolei daje duże możliwości zarówno jeśli chodzi o ćwiczenia, jak i ewentualne współdziałanie. Drugi powód jest częściowo powiązany z pierwszym. Jak wskazano wcześniej, Amerykanie wykorzystują istniejącą polską infrastrukturę. W regionie stacjonowania 11. Dywizji znajduje się zarówno infrastruktura logistyczna, jak i poligony, włącznie z ośrodkiem szkolenia poligonowego Żagań-Świętoszów, bardzo przydatnym w szkoleniu wojsk pancernych” – wymieniał general Stanisław Czosnek.

„Po objęciu misji odstraszającej w ramach misji Atlantic Resolve, w styczniu wylądowaliśmy w środku lodowatej polskiej zimy. Jednak przyjęcie ze strony 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej i mieszkańców Polski nie mogło być cieplejsze i chciałbym wyrazić swoje osobiste uznanie dla Polaków za zorganizowanie naszej obecności tutaj. Przyjaźń, którą nawiązaliśmy po przybyciu, do Europy, stawała się coraz mocniejsza i zyskała szerszy zasięg, ponieważ przeprowadzaliśmy nasze działania w 11 krajach – od Morza Bałtyckiego na Północy do Morza Czarnego na Południu” –
zaznaczył z kolei dowódca amerykańskiej 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 4. Dywizji Piechoty, pułkownik Michael J. Simmering.

„Piątkowa uroczystość to nie tylko oficjalne przekazanie tej misji kolejnej pancernej jednostce. Pokazuje to także ich gotowość do walki, ponieważ udało się nam skutecznie zademonstrować możliwość skutecznego zniechęcenia wobec jakiegokolwiek aktu agresji wobec naszych sojuszników. Kontynuacja obecności brygady pancernej w Europie wzmacnia zdolności NATO do szybkiej i zdecydowanej reakcji na każdy potencjalny kryzys. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy Żelazna Brygada pracowała wspólnie z 25 sojusznikami i partnerami, którzy wykazali się entuzjazmem wobec zjednoczenia się jako „zespół zespołów”. Wzięliśmy udział w 13 ćwiczeniach międzynarodowych i przekonaliśmy się, że nasi europejscy sojusznicy są zdolni do współdziałania i jeżeli kiedykolwiek zostalibyśmy wezwani do wspólnej walki, wszyscy mówimy jednym językiem taktycznym” – powiedział płk. Simmering.

Jak podkreślił, w ciągu 9 miesięcy dziesięciokrotnie odbyło się przemieszczenie wojsk na dużą skalę. „Pokazuje to, że brygada pancerna może swobodnie przemieszczać się po Europie, kiedy będzie to potrzebne – kwatera brygady i kombinowane bataliony przemieszczały się z miejsca naszego stałego pobytu w zachodniej części Polski, do Estonii czy Gruzji. Te próby udowodniły, że amerykańskie siły zrojne są w stanie odpowiedzieć na potrzeby bezpieczeństwa w Europie kiedykolwiek i gdziekolwiek bylibyśmy potrzebni” – zapewnił pułkownik.

Po aneksji przez Rosję Krymu w 2014 r. Stany Zjednoczone wystąpiły z inicjatywą zwiększenia obecności w Europie (European Reassurance Initiative – ERI), której częścią jest operacja Atlantic Resolve, mająca zapewnić rotacyjną, trwałą obecność sił USA także w Europie. ERI. Budżet Europejskiej Inicjatywy Wzmocnienia na rok 2018 wynosi 4,8 mld dolarów, czyli o 1,4 mld więcej niż w roku 2017, kiedy stanowił 3,4 mld dolarów. Obecność wojsk amerykańskich jest rotacyjna. Żołnierze zmieniają się co dziewięć miesięcy. Kolejne zmiany mają następować tak, by między poszczególnymi rotacjami nie było przerw, a w regionie stale przebywały amerykańskie siły.

PODCASTY I GALERIE