Wileńskie palmy, wierzbowe wspomnienia – co sądzą mieszkańcy Wilna o Niedzieli Palmowej?

Niedziela Palmowa to jedno z najbardziej rozpoznawalnych świąt okresu wielkopostnego. Na Wileńszczyźnie ma ona wyjątkowy charakter – tu palma to nie tylko religijny symbol, lecz także wyraz lokalnej tradycji, rzemiosła i przywiązania do korzeni. Zapytaliśmy mieszkańców Wilna, co dla nich oznacza ten dzień, z jakimi zwyczajami go kojarzą i jakie palmy noszą do kościoła.

Kazimierz Liplański
Wileńskie palmy, wierzbowe wspomnienia – co sądzą mieszkańcy Wilna o Niedzieli Palmowej?

fot. archiwum

— Kupuję gotową, ale starannie wybieram.
Pani Helena, seniorka z Zarzecza, mówi, że od lat kupuje palmę na jarmarku Kaziukowym.

– „Muszę mieć palmę z suchych kwiatów i zbóż. Dla mnie to symbol naszej Wileńszczyzny – elegancki, kolorowy, misterny. Takie palmy są po prostu piękne.”

— Wierzbowa to ta prawdziwa.
Z kolei pan Stanisław uważa inaczej.

– „Dla mnie tylko jałowiec, bazie, trochę suszu – to jest palma. Prawdziwa, tradycyjna. W moim domu zawsze robiliśmy ją sami.”

fot. archiwum

— Palma to nie ozdoba, to znak nadziei.

– „Palma to dla mnie radość, oczekiwanie. Zaczyna się coś nowego – witamy Jezusa” – mówi studentka Marta.

Podobnie wypowiada się pan Tadeusz, który podkreśla, że palma to symbol nadziei i życia, a nie tylko folkloru.

— Dawniej mówiło się wierzba, nie palma.
Pani Agata, palmiarka z Wilna, która od lat tworzy tradycyjne palmy, zwróciła uwagę na ciekawy aspekt językowy.

– „Na Wileńszczyźnie mówiło się wierzba, nie palma. I do dziś wielu starszych tak mówi. Nawet jak dziś robimy te kolorowe palmy z suszu, to starsze osoby nadal pytają: A macie wierzby?

fot. archiwum

— Gotowe palmy? Najczęściej przy kościele.
Wielu mieszkańców przyznaje, że dziś rzadko wykonują palmy samodzielnie.

– „Kiedyś z babcią robiliśmy z bazi, jałowca i ziół. Teraz kupuję przy kościele, tam jest duży wybór” – tłumaczy pani Natalia.

Panu Mieczysławowi też brakuje czasu na rękodzieło:

– „Jarmark Kaziukowy i gotowe palmy – to już tradycja. Każdy znajdzie coś dla siebie: i klasyczne, i nowoczesne.”

— Przysłowia? Jasne, znam!
Na pytanie o przysłowia, wiele osób odpowiada z uśmiechem. Najczęściej słyszeliśmy:
„Wierzba bije, nie zabije, za siedem dni, za siedem nocy doczekamy Wielkanocy.”
lub
„Wierzba bije, nie zabije, za sześć dni, za sześć noc – Wielkanoc.”
Nie zabrakło też znanego z dzieciństwa powiedzonka:
„Nie ja biję, palma bije, za sześć dni Wielkanoc będzie!”

Fot. Joanna Bożerodska

— Palmą po plecach – to była zabawa!
Pani Bożena wspomina rodzinne zwyczaje:

– „Mama zawsze mówiła, że trzeba się dać lekko uderzyć palmą – na zdrowie. I zawsze było dużo śmiechu. To był piękny czas.”

— Palma w Wilnie to coś więcej.
Na zakończenie rozmowy pan Robert, artysta ludowy, podsumował:

– „Palma to nie tylko święto. To nasza wizytówka. Tylko na Wileńszczyźnie jest taka różnorodność: od surowych gałązek po misternie tkane bukiety. I to właśnie w niej kryje się nasza tożsamość.”

fot. archiwum
PODCASTY I GALERIE