
Sporny punkt w projekcie sankcji
Minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys przedstawił w Sejmie projekt, zgodnie z którym sankcje wobec Rosji i Białorusi miałyby zostać przedłużone do 2 maja 2026 roku. W głosowaniu projekt poparło 91 posłów, czterech było przeciw, a 14 wstrzymało się od głosu.
Sprzeciw wobec sankcji wyrazili posłowie z frakcji rządzącej „Świt nad Niemnem” (m.in. Robert Puchowicz, Remigijus Žemaitaitis, Aidas Gedvilas) oraz z opozycyjnej frakcji Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin (m.in. Valius Ąžuolas, Ignas Vėgėlė, Rimas Jonas Jankūnas, Czesław Olszewski).
Politycy podkreślają, że nie są przeciwni sankcjom wobec obywateli Rosji i Białorusi ani ograniczeniom dotyczącym ich pobytu na Litwie, lecz nie zgadzają się na zakaz importu produktów rolnych z tych krajów.
„Nasze głosowanie nie było przeciwko sankcjom jako takim, ale przeciwko jednostronnym ograniczeniom, których nie stosuje ani Unia Europejska, ani nasi sąsiedzi – Łotwa i Polska. Efekt jest taki, że towary i tak docierają na Litwę, ale okrężną drogą, a nasz kraj ponosi straty” – w rozmowie z portalem Delfi, wyjaśnił poseł na Sejm, Robert Puchowicz.

Podobne stanowisko wyraził poseł Rimas Jonas Jankūnas, twierdząc, że zakaz jest nieskuteczny i szkodzi litewskiej gospodarce:
„Jeśli w innych krajach UE można importować te produkty, a na Litwie nie, to skutek dla Rosji jest znikomy, za to nasza gospodarka traci” – stwierdził Jankūnas.

Ministerstwo: zakaz był uzgadniany z sąsiadami
Ministerstwo Rolnictwa Litwy odpiera te zarzuty, przypominając, że podobne ograniczenia wprowadziła już wcześniej Łotwa – od lutego 2024 roku. Choć Polska i inne kraje UE nie przyjęły takich zakazów, to Bruksela podjęła decyzję o nałożeniu 50% ceł na niektóre produkty rolne z Rosji i Białorusi.
„Unijna polityka zmierza w stronę jeszcze większych ograniczeń, a litewski zakaz jest zgodny z ogólną tendencją w UE” – podkreśla resort rolnictwa w odpowiedzi dla portalu Delfi.
Ministerstwo podkreśla, że zakaz importu nie był decyzją spontaniczną, lecz wynikiem analizy danych i konsultacji z przedstawicielami branży.
„Nie tylko rząd, ale i sami rolnicy popierają te ograniczenia. Przypomnijmy, że jednym z głównych postulatów protestujących litewskich i polskich rolników było ograniczenie importu zbóż z Rosji i Białorusi, które destabilizowały rynek” – przypomniał przewodniczący Sejmowego Komitetu ds. Wsi Kęstutis Mažeika.

Konsekwencje ewentualnego zniesienia sankcji
Według Mažeiki, jeśli Sejm nie przedłuży sankcji do 2 maja, to wszystkie dotychczasowe restrykcje przestaną obowiązywać.
„Gdyby projekt sankcji nie został przyjęty, mielibyśmy do czynienia z chaosem większym niż dotychczas” – ostrzegł polityk.
Portal Delfi podaje, że podobne stanowisko wyraził były przewodniczący Sejmowego Komitetu ds. Wsi, Viktor Pranckietis, który uważa, że zniesienia zakazu importu domagają się ci, którzy chcą handlować rosyjskimi i białoruskimi produktami rolnymi, a być może także zbożem skradzionym w Ukrainie.

„Tego domagał się sektor handlu zbożem – najpierw sprzeciwiali się wprowadzeniu zakazu, a teraz chcą go znieść” – skomentował Pranckietis w rozmowie z Delfi.
Spór w koalicji rządzącej
Po głosowaniu premier Gintautas Paluckas początkowo stwierdził, że nie widzi w sprzeciwie koalicjantów nic dramatycznego. Później jednak uznał ich postawę za „nieporozumienie” i zasugerował, że będą mieli okazję skorygować swoje stanowisko podczas kolejnych etapów prac nad ustawą.

Z kolei poseł opozycyjnych konserwatystów Žygimantas Pavilionis ostro skrytykował postawę „Świtu nad Niemnem”, oskarżając ich o głosowanie zgodne z „fazą Kremla”.
