„Nie mogłam dać znaku życia i skontaktować się z rodziną” – Polka z Wilna o kryzysie energetycznym w Hiszpanii

28 kwietnia Hiszpanię, Portugalię oraz części Francji i Andory dotknął jeden z największych blackoutów w Europie. Przerwa w dostawie prądu trwała od 12:30 do 23:00, paraliżując życie codzienne – unieruchomiła transport, sklepy i łączność, a wiele osób zostało uwięzionych w windach i budynkach.

zw.lt
„Nie mogłam dać znaku życia i skontaktować się z rodziną” – Polka z Wilna o kryzysie energetycznym w Hiszpanii

fot. PAP/EPA/CARLOS DE SAA

W rozmowie z Radiem Znad Wilii Polka z Wilna, która w tym czasie przebywała w Hiszpanii, podzieliła się swoimi emocjami związanymi z tym doświadczeniem.

„Na początku, podczas zwiedzania miasta, nie rozumiałam, dlaczego nie ma światła w kawiarniach i sklepach. Nie było możliwości zapłaty kartą – dobrze, że mieliśmy gotówkę. Sieć zniknęła, a my byliśmy w obcym mieście. Po rozmowie z lokalnymi mieszkańcami dowiedzieliśmy się o awarii. Ludzie byli lekko zestresowani, ponieważ według nich mogło to być związane z atakiem, a nikt nie miał dostępu do wiadomości ze świata – powiedziała Iwona, Polka z Wilna, przebywająca obecnie w Walencji, w rozmowie z Radiem Znad Wilii.

„Było to bardzo stresujące, nie mogłam skontaktować się z rodziną, by dać znać, że wszystko jest w porządku. Awaria trwała kilka godzin, ale na szczęście została naprawiona. Cieszę się, że nie byłam w drodze, bo sytuacja mogłaby być wtedy znacznie trudniejsza” – dodała.

Przyczyny awarii są wciąż badane. Hiszpański operator sieci energetycznej Red Eléctrica wskazuje na dwa krytyczne zdarzenia odłączenia w regionie Estremadury, które mogły doprowadzić do destabilizacji systemu. Wstępnie wykluczono cyberatak, błąd ludzki oraz ekstremalne warunki pogodowe. Jednakże niektóre źródła sugerują, że rzadkie zjawisko atmosferyczne, takie jak „wibracja indukowana atmosferą”, mogło wpłynąć na sieć energetyczną.

Choć energia została stopniowo przywracana, a pełne zasilanie osiągnięto do 29 kwietnia, blackout pozostawił głębokie ślady w pamięci wielu osób. Dla turystki z Wilna była to lekcja pokory wobec współczesnej cywilizacji i jej uzależnienia od technologii.

„To doświadczenie pokazało mi, jak krucha jest nasza codzienność” – podsumowała Iwona.Życie bez telefonu jest możliwe, ale największym minusem był brak kontaktu z rodziną – zwykłego powiadomienia, że wszystko w porządku. Staraliśmy się żyć „tu i teraz” i nie panikować. Sieć wróciła po ponad 12 godzinach – w nocy. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa i zrozumiałam, co jest naprawdę najważniejsze w korzystaniu z telefonu” – podsumowała Iwona.

PODCASTY I GALERIE