
W odniesieniu do Donalda Trumpa, Płokszto stwierdził, że prezydent USA jest „bardzo przewidywalny”. Zauważył, że przywódca konsekwentnie realizuje swoje obietnice z kampanii wyborczej, a to, co początkowo wydawało się nieprawdopodobne, staje się rzeczywistością.
„On robi to, co zapowiedział w czasie kampanii wyborczej. W czasie kampanii nikt nie brał poważnie, że to szaleństwo, co on wtedy mówił, będzie robić. A tu się okazało, że on dokładnie to i robi” – w rozmowie z Radiem Znad Wilii powiedział Artur Płokszto, doradca minister ochrony kraju Litwy i wykładowca Akademii Wojskowej.
W kontekście samego konfliktu na Ukrainie Płokszto ostrzegł, że zły pokój jest gorszy niż wojna, a kompromisy mogą prowadzić do dalszych destabilizacji.
„Zły pokój przez zasadę nieprawidłową zwykle prowadzi do następnej wojny” – dodał, przywołując pierwszą wojnę światową i jej tragiczne skutki.
Jednym z głównych tematów rozmowy było również zachowanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który, jak wskazał Płokszto, był „prowokowany” do ostrej reakcji, co miało miejsce podczas jego wystąpienia z mediami. W jego ocenie, Zełenski zachował się jak „standardowy europejski polityk”, odpowiadając na ataki i oskarżenia, jednak zrozumiałe jest, że w kontekście wojny obronnej Ukrainy jego reakcje były uzasadnione.
„On był do tego prowokowany i był prowokowany nawet przed rozpoczęciem rozmów, kiedy dziennikarze zaczęli czepiać się do jego ubrania” – mówił Płokszto.
„Zelenski miał do tego prawo, bo jego kraj walczy. Jego kraj walczy raz, i to, o co on mówi, to jest nie tylko dla Trumpa, ale i dla całej Ukrainy również” – dodał.
Płokszto podkreślił również, że sytuacja międzynarodowa, w tym amerykańska polityka wobec Ukrainy, może teraz przybrać nieoczekiwany obrót. W kontekście konferencji prasowej, zwołanej w przededniu podpisania porozumienia, zauważył, że to mogła być „celowa prowokacja” ze strony amerykańskiej, mająca na celu wywołanie napięcia.
„Myślę, że to była celowa prowokacja ze strony amerykańskiej” – oznajmił A. Płokszto, sugerując, że chodziło o wywołanie szoku medialnego, który skompromitowałby całą sytuację.
Rozmówca uważa, że Rosja osiągnie swoje cele terytorialne, jednak nie uda jej się zrealizować głównego celu, jakim jest zainstalowanie prorosyjskiego rządu w Kijowie.
„Myślę, że Rosja osiągnie swój cel terytorialny. Myślę, że Rosja osiągnęła swój cel nie wpuszczenia Ukrainy do NATO. Wątpię, czy Rosja osiągnie swój cel na ograniczenie armii ukraińskiej” – zauważył.
Z kolei, jeśli chodzi o dążenia Rosji do odbudowy byłego Związku Radzieckiego, Płokszto uważa, że jest to możliwe w przypadku zakończenia wojny na Ukrainie.
„Jeśli będą w stanie euforii, że my wszystko możemy, na pewno zechcą to zrobić” – podkreślił ekspert.
W obliczu rozwoju wydarzeń Płokszto zwrócił uwagę na krytyczny moment, w którym może się znaleźć Ukraina i jej sojusznicy. Zwrócił uwagę, że długoterminowa pomoc wojskowa z USA może nie być już pewna, co stawia pod znakiem zapytania dalszą zdolność Ukrainy do oporu.
„Jak długo Ukraina może walczyć bez pomocy z USA? Do 6 miesięcy. 3 na pewno przyciągnie, 6 już chyba nie” – zauważył.
Artur Płokszto doradca minister ochrony kraju Litwy i wykładowca Litewskiej Akademii Wojskowej zakończył rozmowę analizą ewentualnych skutków zbliżającego się konfliktu na większą skalę, wskazując na możliwe zagrożenia dla Europy i świata. Z jego prognoz wynika, że wojna na Ukrainie nie tylko zmieni regionalną równowagę sił, ale może również zagrozić stabilności NATO i globalnym relacjom międzynarodowym.
„Jeżeli Trump staje po stronie Putina, a Stany Zjednoczone są strategicznym partnerem Unii Europejskiej, to co to oznacza dla nas?” – pytał, zwracając uwagę na delikatną równowagę sił na arenie międzynarodowej.