
Kazimierz Liplański: Skąd u Pana pasja do stolarstwa? Czy to zamiłowanie od dzieciństwa, rodzinne tradycje, czy może zupełnie niespodziewana droga?
Tomasz Dragunas: Stolarstwo było ze mną od dawna – wychowałem się w domu, gdzie drewno zawsze miało szczególne znaczenie. Mój tata jest stolarzem, więc naturalnie wchodziłem w ten świat, pomagając mu przy pracy. Początkowo traktowałem to jako zwykłe obowiązki, ale z czasem zauważyłem, że sprawia mi to satysfakcję.
Każdy etap – od surowego drewna po gotowy mebel – to jak tworzenie czegoś od podstaw, a efekt końcowy daje ogromną radość. Kiedy poczułem, że chcę pójść tą drogą zawodowo, nie było już odwrotu.
K.L.: Drewno to niezwykle wdzięczny, ale i wymagający materiał. Co w pracy stolarza jest największym wyzwaniem?
T.D.: Przede wszystkim precyzja i bezpieczeństwo. Pracujemy na co dzień z ciężkimi narzędziami elektrycznymi, a chwila nieuwagi może mieć poważne konsekwencje. Wymaga to skupienia i odpowiedzialności – nie tylko za siebie, ale i za innych w warsztacie.
Drugim wyzwaniem jest sam materiał. Drewno ma swój charakter – różne gatunki zachowują się inaczej. Niektóre są miękkie i łatwe w obróbce, inne twarde i wymagające. Trzeba wiedzieć, jak je traktować, żeby osiągnąć najlepszy efekt.
K.L.: Jak wygląda proces powstawania mebla? Od czego zaczynasz swoją pracę?
T.D.: Wszystko zaczyna się od projektu – to podstawa. W firmie, w której pracuję, najpierw dostajemy szczegółowy plan od projektanta. Przed rozpoczęciem pracy omawiamy szczegóły, żeby efekt końcowy był zgodny z wizją klienta.
Później przechodzę do cięcia i łączenia elementów – w zależności od tego, czy pracuję na surowym drewnie, czy płycie meblowej. Po wstępnym montażu sprawdzam, czy wszystko pasuje – to moment, w którym można jeszcze coś poprawić.
Gdy wszystko wygląda tak, jak powinno, przekazuję gotowe elementy do malowania i wykończenia, a na końcu zabezpieczamy mebel, by bezpiecznie dotarł do klienta. Każdy etap wymaga cierpliwości i precyzji, ale efekt końcowy wynagradza cały wysiłek.
K.L.: Czy w dzisiejszych czasach ręczna stolarka ma jeszcze szansę konkurować z produkcją maszynową?
T.D.: Zdecydowanie tak. Ludzie coraz bardziej doceniają jakość i unikalność ręcznie wykonanych mebli.
Meble fabryczne są produkowane szybko i w dużych ilościach, ale często brakuje im tego „czegoś” – dbałości o detale, solidności. Ręczna stolarka pozwala stworzyć coś wyjątkowego, dostosowanego do indywidualnych potrzeb klienta.
To prawda, że produkcja maszynowa jest tańsza, ale ręczna praca ma swój niepowtarzalny urok. To trochę jak różnica między masowo drukowaną książką a ręcznie pisaną kroniką – obie mają wartość, ale tylko jedna jest naprawdę unikalna.
K.L.: Jaki projekt stolarski był dla Ciebie największym wyzwaniem lub dał Ci najwięcej satysfakcji?
T.D.: Mam dwa projekty, które szczególnie zapadły mi w pamięć.
Pierwszy to altanka w Wielkiej Brytanii, którą budowałem razem z tatą. Było to dla mnie coś wyjątkowego, bo właśnie wtedy ukończyłem studia ciesielskie i mogłem w praktyce sprawdzić swoją wiedzę. Praca nad tym projektem to nie tylko stolarka, ale też przygoda – wyjazd, nowe doświadczenia, poczucie, że tworzę coś trwałego.
Drugi projekt to modernistyczne krzesło, które wyglądało dość nietypowo – siedzisko było w kształcie piłki obszytej materiałem. Było to zamówienie jednego z projektantów w naszej firmie i wymagało sporo precyzji oraz niestandardowego podejścia. To było wyzwanie, ale satysfakcja, gdy zobaczyłem efekt końcowy, była ogromna.
K.L.: Co byś poradził osobom, które chciałyby spróbować swoich sił w stolarstwie? Od czego warto zacząć?
T.D.: Najważniejsze są chęci, cierpliwość i gotowość do nauki. Nie od razu wszystko wychodzi, ale jeśli ktoś ma pasję do pracy rękami i potrafi myśleć technicznie, to stolarstwo może być wspaniałą ścieżką.
Bardzo przydatna jest także umiejętność szkicowania projektów – to pomaga w lepszym planowaniu pracy i unikaniu błędów. No i oczywiście trzeba być gotowym na długie godziny precyzyjnej pracy, bo każdy milimetr ma znaczenie!
Jeśli ktoś chce zacząć, najlepiej spróbować małych projektów – własnoręczne wykonanie prostego mebla czy dekoracji to świetny sposób, by sprawdzić, czy to coś dla niego. A potem już tylko rozwijać umiejętności i cieszyć się tworzeniem!
Rozmowa z Tomaszem Dragunasem pokazuje, że stolarstwo to coś więcej niż zawód – to sztuka, która wymaga zarówno techniki, jak i serca. Każdy kawałek drewna ma swoją historię, a stolarz nadaje mu nowe życie.
„5 pytań do…” to nowa rubryka na portalu ZW.LT, w której publikowane są wywiady z Polakami z Wileńszczyzny. W ramach tej serii omawiane są ważne wydarzenia, a także kluczowe daty, które mają szczególne znaczenie dla naszej społeczności.
