
Kazimierz Liplański: Matematyka bywa dla wielu uczniów wyzwaniem, ale dla Pani to pasja. Jak zaczęła się Pani przygoda z „królową nauk”?
Elżbieta Wojtukowicz: Zawsze lubiłam wyjaśniać i pomagać innym w nauce. Już jako uczennica często tłumaczyłam kolegom różne zagadnienia. Pamiętam, że moja nauczycielka matematyki Pani Wanda Raczyńska specjalnie sadzała obok siebie ucznia, który dobrze opanował temat, i takiego, któremu szło to trudniej. Kiedy ktoś siadał obok mnie, to potem potrafił rozwiązać równanie kwadratowe. Już wtedy zależało mi, by kolega zrozumiał sens i logikę zadania, a nie tylko przepisywał gotowe odpowiedzi. Matematyka przyciągała mnie tym, że zawsze ma konkretne rozwiązanie, choć czasem może prowadzić do niego wiele dróg. To mnie fascynuje do dziś.
K.L.: Czy od dziecka czuła Pani, że matematyka to „to”, czy może pasja przyszła z czasem?
E.W.: Nie od razu. W początkowych klasach szybciej rozumiałam matematykę niż inne przedmioty, ale jeszcze wtedy nie byłam pewna swojej drogi. W starszych klasach przekonałam się, że najbardziej fascynują mnie nauki ścisłe. Lubiłam rozwiązywać zadania nie tylko z matematyki, ale też z chemii. Pamiętam, że kiedyś nauczycielka chemii sprawdzała moje zadanie i powiedziała: „wszystko dobrze, ale rozwiązałaś to bardziej matematycznie niż chemicznie”. To był kolejny znak, że matematyka jest moim powołaniem.
K.L.: Matematyka często uchodzi za przedmiot trudny. Czy można się w niej zakochać?
E.W.: Niektórych fascynuje teoria matematyczna i poszukiwanie prawdziwych wzorów. Jednak większość uczniów wciąga sam proces rozwiązywania zadań. To właśnie satysfakcja z poprawnie wykonanych obliczeń sprawia, że można się w matematyce zakochać. Jest w niej porządek, logika i pewna przewidywalność – to daje poczucie stabilności, zwłaszcza w dynamicznym świecie.
W swojej praktyce w „Dzień Pi” z uczniami próbowaliśmy zapamiętać jak najwięcej cyfr Pi po przecinku. Tak naprawdę istnieją osoby, które zapamiętały dziesiątki tysięcy cyfr Pi po przecinku, co jest niesamowitym wyczynem pamięciowym. To pokazuje, jak fascynująca i pełna wyzwań może być matematyka.
K.L.: Czy w codziennym życiu często korzysta Pani z matematyki w sposób praktyczny?
E.W.: Zdecydowanie tak! Najczęściej to wyliczanie procentów, gdy jest zniżka na jakiś towar – od razu w głowie obliczam, ile to będzie kosztować. Podczas podróży, gotowania czy nawet jazdy samochodem matematyka pojawia się na każdym kroku. Często w towarzystwie polegają na mnie przy liczeniu pieniędzy, punktów w grach czy szacowaniu odległości. Pamiętam też zabawną sytuację, kiedy ktoś poprosił mnie o wyliczenie kąta, pod jakim trzeba coś wypiłować. Od razu pomyślałam: „To właśnie ten moment, w którym sinus staje się praktyczny!”. Uczniowie często pytają, gdzie w życiu przyda się matematyka – a ja mam na to mnóstwo przykładów.
Matematyka jest wszędzie – od prostych obliczeń w sklepie po skomplikowane algorytmy w technologii. Nasze telefony, komputery i internet działają dzięki matematycznym zasadom, takim jak kompresja danych, szyfrowanie czy analiza statystyczna. Nawet w sztuce i muzyce odnajdujemy matematyczne proporcje i rytmy, co pokazuje, że liczby mają swoje miejsce w niemal każdej dziedzinie życia.
K.L.: Jak przekonać uczniów, że matematyka to nie tylko liczby i wzory, ale także piękno i logika?
E.W.: Jak uczniowie żartują, w klasach starszych praktycznie liczb już nie ma, a pracujemy z literkami. Ale właśnie w tym tkwi jej piękno! Uczniowie często pytają, po co im to wszystko, ale wystarczy chwilę się zastanowić: matematyka rozwija logikę, myślenie analityczne, kreatywność. To nie tylko wzory do zapamiętania, ale sposób myślenia, który pomaga w codziennym życiu.
Film „Człowiek, który poznał nieskończoność” doskonale pokazuje, jak matematyka może być nie tylko nauką, ale też pasją i sposobem odkrywania świata. Historia Srinivasy Ramanujana, który pomimo braku formalnego wykształcenia dokonał przełomowych odkryć w dziedzinie teorii liczb, jest inspirującym przykładem tego, że matematyka to nie tylko reguły, ale także intuicja i piękno.
K.L.: Jakie są najczęstsze mity o matematyce? Czy rzeczywiście „nie każdy ma do niej talent”?
E.W.: Jeden z największych mitów to przekonanie, że ktoś, kto dobrze rozumie matematykę, może się jej nie uczyć i zawsze będzie miał dobre oceny. To nieprawda! Nawet najbardziej uzdolnione osoby muszą ćwiczyć, bo mózg nie zapamiętuje wszystkiego od razu. Regularne rozwiązywanie zadań sprawia, że uczymy się logiki i sposobów rozwiązywania problemów.
Drugi mit to przekonanie, że „nie każdy ma talent do matematyki”. Zgadza się, że niektórzy szybciej pojmują skomplikowane zagadnienia, ale podstawy matematyki może zrozumieć każdy. Kluczowe jest systematyczne budowanie wiedzy, bo matematyka to przedmiot, w którym wszystko się ze sobą łączy. Jeśli ktoś przegapi ważny temat w młodszych klasach, potem będzie mu trudniej nadrobić zaległości. Ale jeśli się nie podda, z czasem matematyka może stać się dla niego czymś naturalnym.
Elżbieta Wojtukowicz o matematyce opowiada z pasją, która zaraża. Może dzięki takim nauczycielom matematyka przestanie budzić strach, a stanie się czymś, co po prostu warto poznać?
„5 pytań do…” to nowa rubryka na portalu ZW.LT, w której publikowane są wywiady z Polakami z Wileńszczyzny. W ramach tej serii omawiane są ważne wydarzenia, a także kluczowe daty, które mają szczególne znaczenie dla naszej społeczności.
